W chwili gdy w Górze pożegnano się z rozgrywkami II ligi, a klub nie otrzymał licencji na występy w III lidze, nad Nadwiślanem zawisły czarne chmury. Działacze powalczyli jednak na tyle skutecznie, że drużyna została zgłoszona do IV ligi. Trudno jednak było przypuszczać, że stworzona w przeciągu dosłownie kilku dni drużyna będzie wstanie namieszać w tych rozgrywkach. Tak właśnie się stało, bo Nadwiślan na półmetku sezonu zajmuje wysokie czwarte miejsce z 32 punktami na koncie i ośmiopunktową stratą do lidera – Gwarka Tarnowskie Góry.
Mimo wszystko po udanej rundzie nad dalszym losem zespołu pojawił się znak zapytania. Trener Jarosław Zajdel pozostaje jednak dobrej myśli. – Ja jako trener, tak samo jak zespół jestem zadowolony z tego, co pokazaliśmy jesienią i optymistycznie nastawiam się na to, co będzie dalej. 16 grudnia mamy w klubie spotkanie z działaczami i osobami odpowiedzialnymi za finanse, bo o to wszystko się rozbija. Zaplanowałem cały okres przygotowawczy z dokładnie rozpisanymi treningami i grami kontrolnymi, a cała reszta jest w rękach działaczy i tego, czy będą chcieli dalej utrzymywać IV–ligowy zespół – mówi szkoleniowiec Nadwiślana.
Zawodnicy liczą, że do czasu wspomnianego spotkania otrzymają zaległe wynagrodzenia. – Część zaległości sięgających października i listopada została uregulowana, a pozostała część ma zostać wypłacona właśnie do 16 grudnia. Tak to już jest, że w klubach, które chcą mieć zespół na określonym poziomie, ale nie bazują na swoich wychowankach, trzeba mieć na to fundusze. Chłopcy są przyjezdni, dojeżdżają z 50–60 kilometrów i na to trzeba mieć pieniądze – tłumaczy Zajdel.
W przypadku zielonego światła na grę zespół z Góry będzie wymagał uzupełnienia dotychczasowej kadry. – Graliśmy całą rundę w mając w składzie 16 zawodników i na szczęście omijały nas kontuzje. Dlatego cały czas z Robertem Szusterem rozglądamy się i będziemy chcieli wzmocnić zespół. Wszystko jednak będzie zależało od osób związanych z klubem i finansujących go. Póki co czekamy jednak na spotkanie, bo wtedy wszystko się wyjaśni: czy gramy, a jeśli gramy to o co, czy się wzmacniamy, czy jednak budujemy zespół na zawodnikach z okolicy, ale mniej wymagających finansowo. Tyle dobrze, że utrzymanie już praktycznie mamy zapewnione. Pytań jest sporo, a prawdę mówiąc w tej chwili wszystko zależy od pieniędzy – wyjaśnia Jarosław Zajdel. |